polskienglish

CZĘŚĆ III


Przeczytałam "Exhibicję" i "Tchnienie". Dziękuję. Warto było przeczytać. Z niektórymi aspektami spotkałam się po raz pierwszy. Przede wszystkim przybliżyły mi one Twoją postać. Twoją służbę. To piękne. Jesteś piękny, Trzymam kciuki za Twoją dalszą działalność i życzę samych zielonych świateł na Twej drodze.
Inspirujesz mnie...
Z wyrazami szacunku i podziękowaniami
M.  z wrocławskiego G. W.

Uslyszalam od Pana slowa: "niech sie darzy".To bylo jak nacisniecie dzwonka.Struny mojego serca zadrzaly.Otworzylam ksiazke i przeczytalam pierwszy wiersz.Znalazlam sie w innej czasoprzestrzeni.Jakze panu jestem wdzieczna za chwile wzruszenia i CISZY w otaczajacym chaosie.Calosc pochlonelam jadac autobusem do domu.To wspaniale uczucie  spotkac kogos,kto Czuje.Bardzo serdecznie panu dziekuje za dar i przesylam serdeczne pozdrowienia: Ewa Woszczynska

Tak naprawdę nie wiem, co chciałabym napisać... mimo wszystko muszę. Spotkaliśmy się dziś we Wrocławiu na ulicy Oławskiej, zaczepiłeś mnie a ja, zasłuchana muzyką i myślami wzięłam Cię za obcokrajowca. Po chwili dotarło do mnie, że mówisz o książce. O poezji. Wyjąłeś malutką książeczkę i wręczyłeś za moje trzy złote. Kiedy powiedziałeś, że to zmieni moje życie, zaśmiałam się w sobie, pytając, co jeszcze może mnie zaskoczyć, co jeszcze nowego, bardziej szalonego mógłby pisać w swej książce jakiś nieznajomy. Nie przeglądałam jej do teraz, zabiegana własnymi sprawami. Czytam ją. Pisząc te słowa, co chwilę czytam kolejne strony. Nie potrafię znaleźć słów, które w sposób odpowiedni wyraziłyby to, co czuję teraz, od chwili przeczytania pierwszych kilku zdań. Zostałam postrzelona. I nie jest szokujące wcale to, o czym piszesz lecz to, ŻE piszesz o tym w ogóle. Przerzucam stopniowo kartki i z każdym kolejnym słowem przeżywam coś niesamowitego. Tak dziwnie jest czytać własne myśli! Wszystko, co opisujesz dzieje się w mojej głowie, wszystkie te nadzieje, pytania i szokujące odpowiedzi na nie, wszystko, wszystko, wszystko. Nawet spotkania z ludźmi wydają mi się podobne, choć to inni ludzie, inne Ja. Nie wiem, czy jest Ci bliska idea the venus project, ale to, że opisujesz wszystkie towarzyszące mi codziennie emocje, myśli i wątpliwości... To niesamowite zdarzenie.To, że trafiło do mnie coś takiego właśnie w momencie, gdy zaczynałam wątpić w sens własnej pracy i myśli, kiedy czułam przygniatającą mnie negatywną "rzeczywistość", że wśród całego tłumu spotkaliśmy się - właśnie dziś, teraz - jest czymś niezwykłym... Emocje nie są łatwe do wyrażenia, szczególnie słowami, szczególnie na piśmie, przez pismo... ale chciałam Ci podziękować. Za ten moment na ulicy Oławskiej, który dał mi tak wiele energii, za słowa, które wzniecają ogień i wiarę, że nie jesteśmy sami, poszukujący prawdy i miłości. Zjednoczenia. Płaczę teraz, ale to jedna z najwspanialszych chwil w moim nowym, świeżym życiu. Dziękuję Ci za to. Kocham Cię. Mam nadzieję, że będziesz żył wspaniale i że Twoja książka trafi do jak największej ilości serc i umysłów. A

 Miejmy nadzieję, iż Pana twórczosc zostanie doceniona, ja głeboko w to wierze, i tak jak przeczytanie 1000 stron ksiazki zajmuje mi jeden dzień tak Otwarcie zajeło mi godzinę. Nie mam odwagi sama zacząc pisać dla szerszej publicznosci moje słowa wedrują jedynie gdzies w otchłań internetu ale sadze, ze czas zaczac brac przyklad z takich ludzi jak Pan. Co najlepsze, podczas czytania usmiech sam pojawial mi sie na twarzy. Wspaniałe! Pozdrawiam serdecznie i zycze sukcesow.

Witam !!!!!!   :-) Spotkalismy sie przed domami Centrum w Warszawie, 11 kwietnia. (to byl zdecydowanie rewelacyjnie magiczny dzien!) Kupilam ksiazke Swiatlo, dalam ci wizytowke moja Vitality, mowiles o dziewczynie, ktora szuka pomyslu na kurs masazu...Wszystko jest poezja, takie spotkanie, i to co robisz, przede wszystkim jest Pieknem Swiata. Nie umialam tego okreslic, gdy to sie dzialo, ale sposob w jaki zaproponowales mi ksiazke, byl tak rewelacyjnie naturalny, ze aby uhonorowac to JAK TO ROBISZ, kupilam.  Nie mozna bylo nie odpowiedziec na twoj gest ofiarowujacy... Po powrocie do domu zaczelam czytac...... i nie moge sie nadziwic do dzis. Jestem w Polsce od roku (27 lat w Kanadzie), i od roku u mojego brata Tytusa sa spotkania ludzi, na ktorych mowimy o tym, co ty opisales/napisales w swojej ksiazce!!!!!!!!!!!!  Dokladnie TO!!! Spotykam coraz wiecej osob, ktore bezwiednie zaczynaja tak myslec, wiedza do nich przychodzi, TO SIE DZIEJE, i ja tez przybylam do Polski, zeby w tym uczestniczyc, bo tu jest TO intensywniejsze. A ty juz to opisales!!!!!  I wydales juz w zeszlym roku!!!!!!!      I rozdajesz!!!!!!! Uczestniczysz w Transformacji aktywnie!!!!!!    Robisz ja!!!! Dziekuje ci za to, dziekuje sobie, ze cie spotkalam. Jesli zechcesz, odezwij sie, moze sie spotkamy, pogadamy... Helena

  Miałam nie czytać i nie pisać maila. Ciekawość sprawiła, że rozpoczęłam książkę. Jestem realistką wiec nie lubie poezji ani poetów. Ale sięgnęłam po lekture. Przez pseudonim!!! Pustelnik wzorujący sie na Dalajlamie...intryguje.
Dziękuje za książke, nie żałuje chodź teraz jest mi wstyd że tak się przed nią broniłam.
L

  Przeczytałam Otwarcie ale nie było moje ,lecz mojej koleżanki .A jeśli coś staje mi się bliskie chce żeby należało tylko do mnie .Jestem zainteresowana wszystkim co jest napisane przez pana. Wierze w siłę przyciągania ,więc jeśli Sekret jest prawdą wkrótce stanę się posiadaczką pana książek. A pan wierzy ? Ananke

- Czy lubi pani poezję? - zapytał.
-Tak - odpowiedziałam - chętnie bym porozmawiała ale się śpieszę.
- Jestem poetą, stad pytanie.Promuję swój nowy tomik.Promuję się sam,bo wie Pani..
Zatrzymałam się i spojrzałam na mężczyznę w białych lnianych spodniach i koszuli tego samego koloru...Spojrzały na mnie ciepłe, pełne dobroci oczy, w okół których rysowały się słoneczne zmarszczki świadczące o pogodzie ducha..
- O czym pan pisze?
- O doświadczeniach życiowych, o miłości.To książka pełna emocji. Kocham ludzi, dlatego to robię..
- Ile pan sobie życzy za tę książkę?
- Jeśli ofiaruje mi pani 10 zł?
Wyciągnęłam portmonetkę szukając papierowej "dziesiątki"..Jego twarz rozjaśniała jeszcze bardziej, czym wydał się jeszcze piękniejszym w swej dobroci i uprzejmości, człowiekiem..
- Dziękuję i pogody ducha życzę-powiedział całując delikatnie dłoń, co wywołało uśmiech z nietypowości sytuacji...Wielkie miasto i taka intymność..Całkowite skupienie nad sobą, chęć słuchania i mówienia..Brak pędu spraw, zatrzymanie czasu, wyciszenie zwariowanego początku września:)
Szłam Aleją Fontann, przysiadłam w kawiarence..Parasolki , stoliki ,wiklinowe krzesła..Zamówiłam kawę...I zaczęłam czytać..Wydawało się, że być może będzie to kolejny kicz amatora o przyziemności, który potrafi odziać w średniej jakości poczytności szaty słowa..Myliłam się..Czytałam skupiona, zaciekawiona wśród aromatu migdałów, kawy i bitej śmietany nie bacząc na ludzi, czas i sprawy świata ...
- Dziękuję - powiedziałam zamykając okładkę...Spojrzałam na zdjęcie, na te wesołe, dobre oczy i powtórzyłam... - Dziękuję...Że pisze pan poezję, ze kocha pan ludzi i że dlatego, pan mnie właśnie zaczepił:))))

Witam!

Właściwie to nie wiem co napisać....
Dziś wręczyłeś Pani Janinie, naszej portierce w akademiku jedną ze swoich książek " Otwarcie" i tak się stało że mogłam zobaczyć. Dzięki temu zdobyłam adres Twojej strony i adres e-maila...
Wiesz, jestem pod wielkim wrażeniem Twojej twórczości, która intryguje a zarazem jest taka prawdziwa..i trafia prosto w serce...Ludzie nie zawsze rozumieją poezje, może nie chcą rozumieć a może nie potrafią.Do mnie akurat Twoje wiersze trafiają, choć potrzebuję spokoju aby móc się nad nimi głębiej zastanowić...Oczywiście, sugeruję się tylko tym co przeczytałam na stronie internetowej...ale jak tylko Pani Janina przeczyta Twoją książkę to też to uczynię.
Powiedz, dlaczego piszesz i to właśnie w taki sposób? Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu sukcesów :-)

 hej! Kiedy zajrzałam do książki,rozdział I - Czerwony- wzrokowo rzuciły mi się pierwsze słowa " lubi pani poezję" tak mnie przywitałeś na poznańskim deptaku i tak trafiło za piątaka do mnie Twoje "Otwarcie".Zaczęłam czytać a czytając cały czas czekałam na jakąkolwiek rozmowę Twoją i Mateusza ( - trzymałeś w napięciu do końca ,do odkrycia i do otwarcia ). PIĘKNE TĘCZOWE OTWARCIE - powiem prostymi słowami - zaciekawiła mnie - czytałam jednym tchem i jest super.Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia i sławy ale sławy w innym rozumieniu - niechaj Twoje "kartki" trafiają do rzeszy tłumu, życzę mnóstwo czytelników. Ucałowania dla mamy. zdobywczyni "Otwarcia"

 Drogi poeto, wiem,ze spotykasz na swojej drodze zycia tysiace ludzi i moze nie zapamietales sobie tej kobiety zakochanej w swoim mezu kanadyjczyku ze, szklana bariera jezykowa.... i bez grosza przy duszy... Chce Ci podziekowac za usmiech, slowa o milosci bezwzglednej i Twoja poezje, oraz ksiazke,ktora z bardzo wielka emocjonalnoscia maluje prawdziwy los ludzi zyjacych bez ludzi,ktorzy ich kochaja ,ktorzy w nich wierza i w skarb,ktory moga swiatu podarowac. Ty przypomniales mi,ze moja milosc do ludzi ,moj usmiech i moje slowa sa darem dla ludzi i zaraz w samolocie do Monachium stalam sie kochajaca usmiechajaca poetka na zywo- turecki stewart pomogl moje przyjciolce cos zalatwic w samolocie i spytal co za to dostanie -ja odpowiedzialam,ze usmiech i wiersz-usmiechnal sie i odszedl...pozniej po przeczytaniu nowonarodzonego wiersza (oczywiscie po niemiecku i z nazwa jego Boga w wersie go blogoslawiacym) podszedl i zwierzyl sie,ze byl wzruszony do lez pieknem wyrazenia- wrocil z lufthansowymi pralinkami na podziekowanie... Niech Twoje otwarcie sie nie konczy i milosc Cie do konca pochlania. Ola Rempel z Alp

 Meżczyzno kochajacy ludzi, usmiechajacy sie do nich i obdarowujacy ich swoimi pieknym jezykiem - zyj tak dalej i niech Bog milosci strzeze Cie na wszytkich drogach Twych

 Witaj,
Dziękuję za "Otwarcie" i przypomnienie mi o rzeczach istotnych i tych niematerialnych...
To Ty jesteś zjawiskiem.
Dużo pogody ducha i wytrwałości w realizacji marzeń..
I

  Witam. Zastanawiam się właściwie dla czego piszę tego maila?Pewnie dostajesz setki podobnych, ale skoro już się zdecydowałam dokończę..mało tego był już tyle razy modyfikowany, że :)juz sama nie wiem czy zawrę w nim to wszystko co chcę:).

A więc jestem przekonana, że należą ci się ogromne podziękowania za to, że dałeś mi szansę na przeczytanie Twojej powieści.Wiesz było w tym, zresztą nadal jest coś mistycznego, a że nigdy nie miałam do czynienia z magią wyobrażam sobie że własnie tak ona wygląda.

  Pojawiasz się nie wiadomo skąd, nie przedstawiasz się, wprowadzasz wraz z sobą odrobinę zamętu wymieszanego z ciekawością i onieśmielasz?tak onieśmielasz...:)stanowczo;)na dodatek odgrywasz wątek początkowy książki...no nie często się to zdarza..a było to miłe.

  Po Twoim wyjściu czuję się nieco dziwnie i myślę sobie, że no tak znowu jakiś maniak na coś mnie naciągnął:)wybacz;)mało Tego spowodował, że z reguły ja gaduła nie mogłam wydusić z siebie słowa(nie znosze kiedy mężcztyźni to ze mną robią...tracę wtedy grunt pod nogami a myślę że twardo stąpam po ziemi:) ale to chyba Ten Twój uśmiech, ciepły i miły głos i ta miłość do całego świata i wszystkich ludzi aż bijąca od Twojej osoby...co tez nie często się zdarza. Książka wywołała kolejną falę przyjemności z czytania po tym jak wspomniałeś o mieście , w którym się urodziłam a mianowiecie Grudziądzu (i osiedle Mniszek też znam doskonale:-). Więc sam widzisz ....to magia i jestem przekonana, że Anachoreta Tulku miał być właśnie dla mnie....i książka ta nie spocznie bezczynnie na półce bo już ustawiła się kolejka do jej przeczytania...więc rozpowszechniam miłość...:-) Wielkie dzięki..też za to, że jeszcze na tym świecie są tacy ludzie jak Ty:-)

Ps.Przepraszam, że pozwoliłam sobie mówić Ci na Ty mam nadzieję, że zbytnio nie depczę Twojej prywatności i wierzę, że jeszcze kiedyś odwiedzisz Rumię i centrum Handlowe Auschan (KappAhl) i sprzedasz mi kolejną swoją książkę.Będzie mi bardzo miło.Pozdrawiam.  Z miłością..... Venus imieniem D:-)

  Gdy przyszedł pan i zapytał czy lubię czytać pomyślałam:''Jakiś wariat,czego on chce''.Bieg wydarzeń był jeszcze większym zaskoczeniem nawet dla mnie.Po chwili miałam w ręku pańską książke i zastanawiałam się co dalej...
Teraz jestem zupełnie zauroczona pańską twórczością,książkę pochłonęłam jednym tchem co owszem zdaża mi się ale niezbyt często.Książka naprawdę musi mnie zaciekawić,tak jak było właśnie z tą. Wiele niedopowiedzeń i metafor pozostawia w niepewności oraz daje do myślenia.Mam nadzieję,że to nie będzie jedyne pańskie dzieło,które przeczytałam.Życzę powodzenia w rozwijaniu swojego talentu.

  Piszę do Pana, aby podziękować za niesamowitą książkę jaką jest 'Otwarcie'. Miałam szczęście spotkać Pana na ulicy Boh. Monte Cassino wczoraj, kiedy to dostałam ją za darmo. Napełniła mnie w dziwny sposób radością i spokojem, zaskoczona jednocześnie fabułą i pierwszym wersem "- Lubi pani poezję?". Gdy zasiadłam do lektury, nie mogłam się od niej oderwać, zwłaszcza że znając Sopot od dziecka, wiem co miał Pan na myśli opisując plażę i molo zimą. Trudno wyrazić jak się czuję po przeczytaniu. Poprzez utrwaloną na kartach scenerię trochę tak jakbym sama była częścią opowieści. A przesłanie przekazane na ostatnich stronach jest piękne i budujące.
Zastanawia mnie jedynie ile jest w książce fikcji literackiej, a ile wątków biograficznych.
Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć do reszty Pańskich dzieł.
Jeszcze raz z całego serca dziękuję, pozdrawiam.
A

 Drogi E.!
Na początku przesyłam pozdrowienia od czytelniczek z Łodzi :-). Pozwolę sobie pisać na "Ty", choć przecież osobiście się nie znamy. Jednak nie lubię tych oficjalnych "bzdur" - co innego jeśli Cię to obraża lub denerwuje, wtedy mogę się przerzucić na bardziej oficjalne zwroty.
Do rzeczy... Zaczepiłeś mnie i moją koleżankę, Sylwię, wczoraj (18.11.) ok. godz 19:00 na ul. Piotrkowskiej pytając, czy lubimy poezję. Obie odpowiedziałyśmy, że nie. Za Sylwię nie piszę, aż tak dobrze jej nie znam, więc wypowiadam się sama za siebie. Dlaczego tak powiedziałam? Trudno to wytłumaczyć.  Może dlatego, że nie ufam ludziom, a przez całe życie uczyłam się nie wchodzić w dyskusję z obcymi osobami na ulicach tego miasta. Bywało tak, że nawet młodzi ludzie narzucali mi swoje racje na temat, np. religii. Są to według mnie bardzo intymne sprawy, każdy dobiera sobie wszystko indywidualnie, tak jak chce, tak jak mu się podoba, a nie tak, jak ktoś mu karze. Właśnie dlatego z początku nie chciałam się nawet zatrzymać i  z Tobą porozmawiać.
Wracając do tematu - powiedziałam, że nie lubię poezji. Prawda jest taka, że słowo "poezja" każdemu kojarzy się inaczej. Ja, słysząc to, mam na myśli tylko i wyłącznie wiersze, do których mnie nie ciągnie - trzeba szczerze przyznać. Za to kocham książki, kocham czytać i zatracać się w tym bez końca. Może właśnie dlatego po powrocie do domu sięgnęłam do torby właśnie po Twój tomik. Może tylko z ciekawości, a może dlatego, że zaciekawiła mnie Twoja osobowość. Mówiąc o swojej książce, o tym, co w sobie zawiera uśmiech nie znikał z Twojej twarzy. Może właśnie to skłoniło mnie do napisania do Ciebie, bo przecież nie mam konkretnego powodu, by zawracać Ci głowę mailami, które i tak nic w Twoim życiu nie zmienią, ani w moim też nie.
Jestem zachwycona "Otwarciem" i zgodnie z Twoją prośbą podaruję książkę osobie, którą kocham i na której zależy mi najbardziej na świecie.
Chciałabym także otrzymać podpowiedź jak zdobyć inne twoje książki. Za "Otwarcie" dałyśmy symboliczne 1zł z groszami, ale inne jestem w stanie kupić po normalnej cenie. A jeśli i one będą z dedykacjami, będą dla mnie wiele warte.
Dziękuję, że pojawiłeś się w moim życiu, Ty, Twój uśmiech i książka.
Chcę przeczytać więcej, więcej,więcej!
Bo przecież to mój wybór! :-)
całuję, D.
Gdynia

prawa autorskie Eremiasz Stanisławski